Wędrowni kuglarze
idą w zaśnieżone błonia
W wyszczerbionym pucharze
wiatr gotują na obiad.
Z cyrkową małpką, co siadła na kark,
lekko zmęczeni tym marszem pod wiatr -
- wędrowni kuglarze idą w pobielone błonia.
Gdzie kuźnia na skraju wsi
tam całkiem stopniał śnieg.
Kowal z serca przygarnął ich
i psy odegnał precz.
Słoma im łóżkiem, pierzyną i snem,
a jeden do drugiego przytulą się,
bo jutro na wieki bal przyjdzie cała wieś.
Kuglarze idą przez świat...
Po schodach kościoła
piłka toczy się.
Człowiek z twarzą anioła
wygina stalowy pręt.
Mariny piękne ciało gnie się i drga,
pogański ją bożek Odyn w mocy swej ma
A jutro po południu znów odejdą hen...
Wózeczek z lipowych drew
twardą glinę tnie
Czerwona niespokojna krew
wyznacza życia sens.
To, czego chcemy - wiecznie przed nami tkwi
za siódmą górą, rzeką - znika jak dym.
W zimowym pejzażu słońce złoci śnieg.
Kuglarze idą przez świat...
💬 Komentáre
Komentáre budú implementované v ďalšej verzii.