Przed drzwiami mego domu
ktoś noc co noc się kręci.
Co przytknę do drzwi ucho,
to słyszę odkaszlnięcie.
Zaglądam do wizjera,
by sprawdzić, kto mnie naszedł,
i widzę czyjeś oko,
co gapi się w judasza.
To wielkie obce oko
tak patrzy dziwnie jakoś
i mruga na mnie w mroku
jak swojak na swojaka.
Otwieram drzwi, by spytać,
kim jest i czego szuka,
lecz pusty jest korytarz
i tylko licznik stuka.
I każdej nocy wraca
znów to pokasływanie,
i wielkie obce oko,
i wielka ciemność za nim.
A to się kiepsko składa
i żyje się z tym marnie,
gdy jest się rybką nagą
i pływa się w akwarium.
💬 Komentáre
Komentáre budú implementované v ďalšej verzii.