Dłonie położyłem na twych piersiach
które bielą się w półmroku
żywe przylądki dwa
w twego ciała błogich sieciach
rybak z rybą oko w oko
gdzie ty gdzie jestem ja
Płonę
Wchodzę wolno w ciemny bezmiar
twoich bioder miękką glebę
nagle osrebrzył księżyc
na swych barkach czuję ciężar
całego pogańskiego nieba
syk piorunów i węży
Płonę
Topniejemy wraz ze świtem
jak na szybie zamglonej
złączone krople obce
wśród gałęzi szum skrzydeł
podniecony szalony
mężczyzna staje się chłopcem
Płonę
💬 Komentáre
Komentáre budú implementované v ďalšej verzii.